á
â
ă
ä
ç
č
ď
đ
é
ë
ě
í
î
ľ
ĺ
ň
ô
ő
ö
ŕ
ř
ş
š
ţ
ť
ů
ú
ű
ü
ý
ž
®
€
ß
Á
Â
Ă
Ä
Ç
Č
Ď
Đ
É
Ë
Ě
Í
Î
Ľ
Ĺ
Ň
Ô
Ő
Ö
Ŕ
Ř
Ş
Š
Ţ
Ť
Ů
Ú
Ű
Ü
Ý
Ž
©
§
µ
A ksiądz Jan nie szukał poklasku ani nikomu nie narzucał siebie czy swojej wiary. Nie tarabanił się w sutannie na przód żądając poklasku i wiernego posłuszeństwa. Nic z tych rzeczy. Co ciekawe, podoba mu się z prawosławia przeświadczenie, że dusza po śmierci jeśli trafi do piekła to... dzięki modlitwom żyjących może z tego piekła wyjść i trafić do nieba - w chrześcijaństwie trafiając do piekła trafiamy na wieczność. I - jak sam siebie pocieszał - i jemu po śmierci Bóg wskaże rozstaje dróg i różnie to może być więc szansa wyjścia z czeluści piekła daje i jemu nadzieję;) Niebywały człowiek, którego już nie ma, a którego słowa sprawiają, że się za nim tęskni.
A choćby jego smutek na początku jesieni. Nie lubił przejścia lata w jesień. Melancholia, depresja i przygnębienie i jemu się trafiały. I zaszywał się w domu z gazetami, zasiadał do kotleta na obiad i cieszył się tym co miał. Bo i na czytanie był czas i na pysznie usmażone mięso. Szukał uśmiechu tam, gdzie go czasem próżno było szukać.